Poniższy tekst, pełny wymowy i sugestii, pochodzi ze zbioru kazań
śp. ks. Antoniego Supady, zwanego przez wiernych „Apostołem
Dobroci”.
Było to w małym miasteczku byłego Związku Radzieckiego...
„Zimą 1975 roku umierał pewien ksiądz. Kazał sobie przynieść bochen
chleba, pokroić w małe plasterki, położyć na lnianej chuście.
Odprawiał na łożu ostatnią Mszę świętą – chleb konsekrował. A potem
powiada: „Już odchodzę, czas na mnie, zostańcie z Bogiem. Chleb
konsekrowany schowajcie, bo nie wiadomo, kiedy będzie ksiądz i
jedzcie, jeżeli sumienie wam pozwoli”.
Przyszła Wielkanoc – księdza nie ma, spowiedzi nie ma, a brać
Komunię świętą duszą nieumytą – strasznie. A stał przy ołtarzu duży
krzyż. Wychodzi z nawy chłop w walonkach, bierze ten krzyż, stawia
przy konfesjonale. A do ludzi rzecze: „Dumaj, nie dumaj, pomarł
ksiądz, tak spowiadaj się narodzie Bogu samemu”. I stanęli po obu
stronach konfesjonału i spowiadali się przed krzyżem i każdy sobie
pokutę naznaczał nie małą wedle sumienia, a potem chustę odwinęli i
brali Komunię świętą. I tak cicho było w kościele, tak cicho
Panie…”.
Jak widać, powyższa historia, to wcale nie takie odległe czasy?
Doskonale wiemy, że są kraje, gdzie ludzie życie oddają za
Eucharystię. My, Polacy, mamy JEJ pod dostatkiem. Jak szanujemy TEN
Boży dar? Czy nie jesteśmy zbyt bierni patrząc, jak nasze
chrześcijańskie korzenie są podrywane? Nie czekajmy, aż przyjdzie
czas, gdy znowu (jak niegdyś) z nostalgią wołać będziemy: „My chcemy
Boga, Panno Święta”, a także: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić,
Panie...”.
Zjednoczeni w Duchu Świętym i zgodnie z naszą słowiańska przekorną
naturą brońmy naszej tożsamości narodowej. Uczyńmy wszystko, aby nam
nie zabrakło Chleba – czytaj: Eucharystii.
opr.
Jadwiga Kulik
do góry